This article appeared in the Polish newspaper Gazeta Wyborcza
13 August 2009
Czasy imperiów skończyły się, Rosjo!
Zamiast pokazywać, że 56-latek może mieć duże mięśnie, Władimir Putin mógłby pokazać, jak wielki ma mózg i serce - porzucić nacjonalistyczną retorykę i dostrzec w sąsiadach przyszłych przyjaciół zamiast przeszłych wasali i potencjalnych wrogów - pisze Denis MacShane
1. Naszą uwagę pochłania irlandzkie referendum w sprawie traktatu lizbońskiego, tymczasem prawdziwe pytanie o Europę leży bez odpowiedzi tysiące kilometrów na wschód. W 1989 r. Rosja utraciła imperium, ale odnalazła się jako naród. Jaka jest rola Rosji i jej związek z resztą Europy i świata?W 1919 r. mały naród gruziński, z własnym językiem, kulturą i tożsamością liczącymi tysiące lat myślał, że ma przed sobą europejską przyszłość. Przywódcy europejskich socjalistów jak Brytyjczyk Ramsay MacDonald odwiedzali ten kraj albo pisali o nim w entuzjastycznym tonie jako o nowym przykładzie socjaldemokracji czarnomorskiej. Kres temu położył Stalin, sam Gruzin - Armia Czerwona wkroczyła do Gruzji i zdusiła jej niepodległość. W zeszłym roku inna armia rosyjska stanęła u gruzińskich granic. Gdy wzmogła się sporadyczna wymiana ognia w gruzińskim regionie Osetii Południowej Rosjanie dostali doskonały pretekst do inwazji drogą lądową, morską i powietrzną.20 tys. rosyjskich wojsk i 2 tys. czołgów wkroczyło do Gruzji. Kiedy doszli do Gori, 40 minut jazdy samochodem od stołecznego Tbilisi, na głównym placu miasta zobaczyli ogromny pomnik Stalina - Gori to miejsce urodzin tyrana. Wielu przeżegnało się na ten widok; nie wiadomo, czy był to gest religijnej czci, czy raczej sposób ochrony.2. Odtąd Moskwa głośno mówiła, że okupacja suwerennego terytorium państwa członkowskiego ONZ i Rady Europy była albo samoobroną przed wspieraną przez USA ingerencją w sprawy Rosji, albo - dla odmiany - uprawnionym wsparciem ludności Osetii Południowej, która nie chce być rządzona przez Tbilisi. Pogardę Moskwy dla tego skrawka Kaukazu dobrze ilustruje wyznaczenie rosyjskiego biznesmena na premiera Osetii.W sierpniu Rosja pokazała światu zdjęcia Władimira Putina prężącego tors. Gruzję niedawno odwiedził wiceprezydent USA Joe Biden. Ryzyko wybuchu ostrego konfliktu na Kaukazie w czasie pomiędzy okazaniem zatroskania przez Bidena a okazaniem muskułów przez Putina osłabło. Ale Rosja wciąż się upiera, że Gruzja podobnie jak Ukraina, kraje bałtyckie, Polska i inne części imperium sowieckiego są nadal w jej sferze wpływów.3. Europejska polityka Rosji jest jasna. Moskwa chce Europy oddzielnych krajów, z którymi będzie się dogadywać po kolei. Niemcy zostaną ozłocone lukratywnymi kontraktami energetycznymi i handlowymi. Francję się uwiedzie, pozwalając prezydentowi Sarkozy'emu na podpisanie "pokojowej" umowy z Rosją, którą Rosja zdążyła już na wiele sposobów naruszyć. Wielka Brytania uważana za zbyt bliską Waszyngtonowi będzie trzymana na dystans poprzez uniemożliwienie działalności firm brytyjskich w Rosji, zamknięcie ośrodka British Council i wstrętne aluzje, że przodkowie jej ministra spraw zagranicznych Davida Milibanda pochodzili z polskich Żydów.Niestety, niezdolność Europy do rozmawiania z Rosją jednym głosem oraz do udzielenia jasnego poparcia politycznego Gruzji i Ukrainie, pomimo zawirowań politycznych w tych krajach, to oddawanie pola Moskwie. Wyczuwając słabość Europy, Rosja niemal wykastrowała OBWE, biorąc odwet na instytucji, która od swojego powstania w latach 70. pomagała komunistycznym regionom Europy w pokojowym przejściu do demokracji.W lipcu wielu wybitnych polityków wschodnioeuropejskich, w tym Vaclav Havel, Aleksander Kwaśniewski, była prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga podpisało się pod listem otwartym do prezydenta Obamy. Oskarżyli w nim Rosję o to, że "chcąc rozszerzyć strefę swych interesów, używa jawnych i tajnych sposobów wojny ekonomicznej, poczynając od blokad energetycznych i inwestycji motywowanych politycznie, a na przekupstwach i manipulowaniu mediami kończąc".To poważne oskarżenia poważnych ludzi, którzy martwią się, że administracja USA straciła zainteresowanie Europą Wschodnią i Środkową. Ogłoszona przez Baracka Obamę polityka "resetu" wobec Rosji jest mile widziana, ale wspomnianych przywódców europejskich niepokoi nowy "realizm" w stosunkach z Moskwą. Mówią, że gdyby taki realizm przeważał od 1990 r., Polska i inne kraje nie byłyby ani w NATO, ani w UE. To idealizm kazał rządowi Clintona wciągnąć Europę Wschodnią do NATO. To idealistyczna wizja Europy sprawiła, że Tony Blair całkowicie poparł przyjęcie Polski, Węgier i Czech do UE wbrew eurosceptycznym realistom, niechętnym otwarciu rynku pracy i unijnego budżetu na wschód.Teraz administracja Obamy musi jasno dać do zrozumienia, że będzie kontynuować tradycję rozpoczętą przez prezydenta Harry'ego Trumana, popierania konstrukcji euroatlantyckich i integracji poprzez NATO i Unię Europejską. Pomimo poważnych różnic w sprawie np. wojny w Wietnamie, a ostatnio w Iraku dla kolejnych prezydentów USA więzi euroatlantyckie były fundamentem polityki zagranicznej.Najlepiej byłoby, gdyby na drugim końcu amerykańskiego mostu do Eurazji znalazła się Rosja. Żeby tak się stało, Rosja musi uznać - tak jak zrobiły to Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Hiszpania - że czasy imperiów i sfer wpływów się skończyły. Zamiast pokazywać, że 56-latek może mieć duże mięśnie, Władimir Putin mógłby pokazać, jak wielki ma mózg i serce - porzucić nacjonalistyczną retorykę i dostrzec w sąsiadach przyszłych przyjaciół zamiast przeszłych wasali i potencjalnych wrogów.Gruzja to dobre miejsce, by zacząć. Ta mała czarnomorska demokracja nie była zagrożeniem dla Stalina 90 lat temu i nie jest zagrożeniem dla Putina dzisiaj. Gdyby pozwolił Gruzji być sobą, to raz na zawsze pogrzebałby rosnące podejrzenia, że Rosji marzy się nowa zimna wojna.autor był posłem Partii Pracy oraz ministrem stanu ds. europejskich, jest delegatem Wielkiej Brytanii do Rady Europy.